www.sax.fora.pl

Ajgor

Sporo postów czytałem na temat "odpalania" nowych stroików. Podobno wiele nowych nie odpala. O co z tym właściwie chodzi? Uczę się na saksie od kilku miesięcy, w tym czasie zużyłem kilkanaście stroików, i z ŻADNYM nie miałem problemu. Wszystkie działały bez zarzutu. Używam niebieskich Vandorenów. Na początku 1.5, później 2.0, a teraz kupiłem pierwszy 2.5. W pierwszej chwili ciężko mi się na nim grało, bo jeszcze nie jestem przyzwyczajony, ale po kilku dniach gra mi się OK. Z żadnym stroikiem nie miałem problemów. Każdy "odpalił" od pierwszego dmuchnięcia. Dodam, że każdy nowy stroik wrzucam na kilka minut do wody, a przed każdorazowym użyciem intensywnie go nawilżam językiem Smile

Używam ustnika Selmer C*. To o co chodzi z tym nieodpalaniem? Przecież jeśli doświadczonym saksofonistom jakieś stroiki nie odpalają, to mnie - początkującemu i niedoświadczonemu - dopiero powinny sprawiać problemy.

Żubr

Takie samo miałem uczucie i to samo myślałem na początku. Zmieniłem zdanie dopiero od momentu, gdy się nauczyłem grac Razz

po prostu na początku nie widziałem różnicy i dopiero po dłuższym czasie, ta różnica w jakości brzmienia, łatwości artykulacji, altisimo itd itp była dla mnie odczuwalna jeżeli stroik był do dupy. Na początku każdy stroik mi odpalał, grałem na czym się dało i niby było ok Razz

ale cóż... z resztą sam zobaczysz z czasem Smile