www.sax.fora.pl

Seba

Witam,
jestem na etapie początku mojej drogi z saksofonem (kilka zajęć już za mną).

Zwracam sie o pomoc do Was, bowiem chciałbym zakupić swój pierwszy saksofon. Przeczytałem wiele wątków na forum lecz wszystkie dotyczył zakupu maksymalnie do 3.000 - 4.000 tys.

W związku z tym mam pytanie czy warto jest inwestować w lepszy sprzęt, wyższej klasy na początku (mówimy o dowolnym budżecie). Jestem gotów przeznaczyć na ten cel moje oszczędności bo jestem pewien, że z saksem zostanę już na zawsze Smile

zatem ryzyko ze odpuszczę jest minimalne.

Czy droższy sprzęt na początek ma jakiś sens, łatwiej i przyjemniej się na nim gra, czy może wręcz utrudniać naukę? Chciałbym uniknąć sytuacji ze po niedługim czasie po zakupie sprzętu za 3-4K będę chciał go zmienić bo zagram na innym lepszym sprzęcie. Wychodzę z założenie, że w ramach rozsądku „raz a dobrze” Wink

Jeszcze jedno pytanie bowiem obecnie uczę sie grać na alcie ale w głębi duszy dźwięk tenoru lepiej mi leży. Czy Tenor będzie trudniejszy do nauki na początkowym etapie?? (niestety nie mam możliwości wypróbowania go na zajęciach indywidualnych).

Z saksofony pragnę czerpać maksymalną przyjemność więc liczą na Wasze szczere porady!

:lol

mirek

Zadałeś dosyć trudne pytanie. Nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi.
Zalety szkolnego instrumentu typu np. Yamaha:
- trochę łatwiej wydobyć dźwięk początkującym na takim instrumencie
- trochę łatwiej panować nad dźwiękiem/intonacją w całej skali

Wady
- wyraźnie gorszy dźwięk od pro saxów, dźwięk zwykle bez charakteru

Zalety i wady pro saxów:
- odwrotnie to co powyżej
- granie na takim instrumencie daje dużo więcej satysfakcji/przyjemności

Można zacząć i na szkolnym instrumencie i na pro, jedna i druga opcja ma zalety i wady.
Jeżeli nie jesteś dzieckiem to alt czy tenor moim zdaniem nie ma znaczenia. Wybierz to co Ci serce podpowiada.

Teddy

Jeżeli jesteś pewny, że saksofon będzie już z Tobą przez całe życie i budżet nie test aż tak istotny - ja zaczynałbym od instrumentu pro w połączeniu ze szkolnym ustnikiem.

W szkolnym (tanim) instrumencie wkurzać Cię będzie jego niedoskonałość, uproszczenia, słabsza mechanika, toporne wykończenie.
I choć jak pisze mirek rozbujanie blachy na pro może być nieco trudniejsze niż na szkolnym - po części skompensujesz to łatwiejszym ustnikiem. Od razu też nie musisz grać dźwięków w granicach skali instrumentu, tylko te łatwiejsze pośrodku. Większość utworów tego nie wymaga, a zawsze możesz sobie przesunąć trochę wyżej, czy niżej, a technika również pozwala na dowolne przesunięcia podkładu.

O różnicach school/pro nie piszę, bo mirek opisał istotę różnic.
Alt czy tenor nie ma znaczenia, choć może na alt jest dużo więcej materiałów i nauczyciele w SM w większości zaczynają nauczanie od altu. W muzyce klasycznej niemal wyłącznie alt. W aranżacjach zazwyczaj alt prowadzi melodię, a tenor "podgrywa". Rozrywka woli tenor, choć tu takiej dysproporcji nie ma jak w klasyce. Sam jak przesiadałem się na tenor usłyszałem, że do altu już nie wrócę - i sporo w tym prawdy, choc nie do końca:-)

bmvip

Doświadczenie i umiejętności nabywa się także przez zmiany instrumentów i ustników. Pomęczyć na początku trzeba się z każdym instrumentem bez względu na cenę i jakość. Instrumenty PRO są jak sama nazwa wskazuje są dla profesjonalistów, natomiast dla początkujących stworzono instrumenty szkolne.

Teddy

Pozostanę przy zdaniu odrębnym.

Menthor30

Problem to zazwyczaj kasa , bo początkujący ciężko ma wyda 10 tyś na sax dlatego droga zaczyna się od modeli podstawowych.

bmvip

Są wśród naszego grona tacy którym budżet pozwalał na kupno saksofonów z najwyższej półki, a do tego nowych i niestety moja opinia na ten temat potwierdza się - instrumenty PRO są dla profesjonalistów, a do nauki stworzono instrumenty szkolne.
Dlaczego pada takie pytanie i taki temat często się powtarza? - otóż osoby o zamożniejszym portfelu szukają sposobu by mniej się namęczyć licząc na to że kupując profesjonalny sax właśnie to osiągną za sprawą pieniędzy. W moim pojęciu te osoby po prostu boją się trudów związanych z początkowym okresem nauki, a to znaczy że nie należą do tych którzy faktycznie chcą grać za wszelką cenę. Osoby które faktycznie chcą grać kupują Yamaszkę lub Jupitera i po dwóch-trzech miesiącach podejmują decyzję o dalszej przygodzie z saksofonem i to jest po prostu rozsądne. Już kiedyś napisałem, że nauki jazdy nie prowadzi się na Ferrari Smile

W ubiegłym roku pewien wielce zapalony klient kupił ode mnie Borgani i ustnik Meyer, pomimo tego iż tłumaczyłem że nie jest to sprzęt do nauki gość się uparł bo było go na to stać, już po miesiącu cały sprzęt pojawiał się w aukcjach i ogłoszeniach.
Liczy się pasja i zapał, a nie rura za 10 tys.której walorów rozpoczynający przygodę z saksofonem nie jest w stanie docenić przez najbliższe 5 lat grania.
Kolejny przykład to moje doświadczenie które wykonałem na początkującym uczniu, otóż dałem mu do pogrania Selmera SA, nie zauważył żadnej różnicy, a nawet stwierdził że na jego Yamaszcze gra mu się lżej.
Więc dobra rura na początek oprócz wydanej kasy nie przekłada się w żaden sposób na efekty w przyswajaniu instrumentu - i tę opinię podtrzymuję, natomiast uważam że zdecydowanie należy inwestować w ustnik, jego prawidłowy dobór jak i jakość dają efekty na całość przyszłej kariery, a zrozumienie i opanowanie umiejętności doboru stroika pozwala zmniejszyć pierwsze trudy nauki znacznie bardziej niż najlepsza rura.

Teddy

Jedynym problemem jest kasa.
Kasa kupującego, ale i kasa sprzedających, serwisów, nauczycieli, etc.
Zaczynam od Amati AAS-62, już po roku Yani A-902 i po czasie Jupitera JAS-869.
I moja empiria potwierdza zdanie innych, że jak zaczynać naukę to na najlepszym z dostępnych instrumentów. Bo jak uczyć się gry i kształtować słuch na instrumencie, który intonacyjnie ma rozrzut +-30% ? Dodatkowo ze szkolnym ustnikiem o małym zakresie zmian intonacji, że nie wspomnę o nieświadomym aparacie zadęcia.
Przepraszam, ale porównanie Yariski z Ferrari zupełnie tu nie pasuje.
Problemem jest kasa i jej ryzyko. Dziecko na szkolnej przerwie inaczej traktuje instrument niż osoba dojrzała.
Ja zaczynałem dysponując instrumentem szkolnym i pro. Moje doświadczenie, w sytuacji braku problemu z kasą, doradza zaczynianie na instrumencie pro.

Każdy ma prawo do własnego zdania, w szczególności gdy wynika ono z osobistych doświadczeń.
Nie będę nikogo przekonywał, bo nie zmienię jego doświadczeń.
Moich też nikt nie zmieni, dlatego pozostaję na wyrażonym wyżej stanowisku.

Tyle z mojej strony, bo wszystko co miałem do powiedzenia, zostało wypowiedziane.

mirek

Teddy ma tu dużo racji, bo prawdą jest, że na szkolnym ustniku można znacznie ułatwić sobie życie grając na trochę trudniejszym pro saxie. Osobiście gdybym mógł cofnąć czas to zdecydowanie wolałbym zacząć od razu na profesjonalnym instrumencie. Bez dwóch zdań. Jestem pewien, że znacznie więcej czasu bym poświęcał na granie bo więcej przyjemności by mi to sprawiało. Ale rozumiem też rozsądne podejście bmvipa, bo co zrobić z tak drogim instrumentem kiedy okaże się że ktoś ma słomiany zapał? No cóż, ja na pewno nie jestem rozsądny, wystarczy spojżeć na moją stopkę...hehe.

Menthor30

Przyznam,że mozna miec przyzwoity sax za całkiem rozsądne pieniądze można kupic sax pro choc najważniejsza jest chyba stabilnośc intonacyjna i szczelnośc instrumentu, przecież nie trzeba wydawac ponad 10 tyś na sax pro jak spokojnie można kupic Jupitera serii 8xx lub 9xx ewentualnie yamahę 3x lub 6x czy Yani 9xx to już są dobre instrumenty w okolicach 5 tyś. Najważniejsze moim zdaniem aby instrument stroił i miał wygodną mechanikę barwa na początku i tak nie jest ważna.

mirek

Dla mnie od samego początku barwa była ważna. Nie wiem jak Wam ale jak mi sax słabo brzmiał to mnie to strasznie wnerwiało i zniechęcało. Ale to może ja tak tylko miałem

bmvip

Mirek, napisałem że ważniejszy jest ustnik niż sax, instrument za 2-3 tys. szczelny i bez luzów w zupełności wystarczy.
Brzmienie, czy barwa w odniesieniu do początkujących nie istnieje, to co się wydobywa to po prostu dźwięk i nic więcej.

mirek

Każdy z nas jest inny, każdy idzie swoją drogą, każdy też ma swoją opinie na ten temat. Moja droga była taka, że chciałem strasznie wnerwiający mnie etap "kobzy" skrócić do minimum z wiadomych powodów. Starałem się pracować nad dźwiękiem niemal od samego początku przede wszystkim grając długie dźwięki. Rozumiem, że są tacy dla których barwa czy brzmienie nie istnieje przez początkowy pierwszy okres, czyli strzelam jakieś 2-3 lata. Wystarczy, że poprostu wydobędą dźwięk. Spoko, ja to szanuje, to jest ich droga. Do celu prowadzi wiele dróg. Mogą to w końcu nadrobić w późniejszym etapie np.średniozaawansowanym.

bmvip

mirek

Dobry instrument typu pro jest dopełnieniem pracy na dźwiękiem, zgodnie ze złotą zasadą, że z g..... bicza raczej nie ukręcisz.