www.sax.fora.pl

[Reiba]

Witam ! Na saksofonie gram już ponad 3 lata i mam pewne problemy z zadęciem. Właściwie to ja tego zadęcia nie mam sprecyzowanego jak na ten moment. W pierwszej i drugiej klasie jakoś dawałem radę z tym zadęciem, problemy zaczęły się w trzecim roku nauki ( obecnie zacząłem 4 klasę, ostatnią I stopnia). Problemy polegały na tym że owszem grałem i ten dżwięk był podobno bardzo dobry( tak sądził mój nauczyciel), no ale coż z tego jak pograłem z 5 minut i był koniec, bo dżwięk zaczął drżeć i nie miałem nad nim żadnej kontroli. Dodatkowo właśćiwie zawsze przygryzałem wargę przez co póżniej musiałem robić przerwę kilkudniową. Teraz już właściwie to zadęcie mi się kompletnie rozleciało.
Teoretycznie wiem jak to ma wszystko wyglądać, gorzej z praktyką bo to nie sprawdza się w moim przypadku. Nauczyciel pokazywał mi różne patenty, wyobrażenia jak to ma wyglądać. Np. podczas grania mam wyobrażać sobie gwizdanie, lub też literę U. Ale jakoś to do mnie nie trafia...
Dlatego chciałem się zapytać Was koledzy czy może macie jakiś patent na dobre zadęcie ( mowa tu o klasycznym) które wam się sprawdza. No nie wiem może jakieś wyobrażenie lub coś w tym stylu. Każda opinia się przyda.

Przeglądałem forum i nie natrafiłem na wątek w którym opisany byłby podobny problem, jeśli jednak jest takowy to prosiłbym o link

[Żubr]

jesteś w 100 % pewny, że chcesz przegryzać wargę ? próbowałeś "jazzowego" zadęcia ? pewnie mocno spinasz mięśnie ust i wargi + może zaciskacz gardło ?

jest takie coś, że np. dmucha się w pustą butelkę i musi ona wydać dźwięk taki charakterystyczny, albo dmuchać w dłonie i żeby to było ciepłe powietrze - bo może też wina być w pracy przepony

sorry, za chaotyczne pismo

[Reiba]

Heh, no z tym przygryzaniem to właśnie nie chce przygryzać na 100%. Jeżeli chodzi o zadęcie jazzowe to jak najbardziej chce się go nauczyć, ale póki jestem w ,, muzyku'' to nie ma opcji grania innym zadęciem niż klasyczne. Sam nie wiem w czym tkwi problem być może jest to kwestia tak jak powiedziałeś zbyt mocnego spinania mieśni dolnej wargi, no ale nie potrafię sobie z tym poradzić.

[Żubr]

to jak wyjdziesz z muzyka to poczujesz dopiero przyjemność z grania : D

a stroika nie masz za twardego ?

[Teddy]

Zadęcie klasyczne... może po mojemu.

Uzyskanie dźwięku klasycznego wiąże się z zestawem klasycznym (mniejsze odchylenia ustnika, dużo twardsze stroiki) i w konsekwencji, by to okiełznać, z żelaznym uściskiem. A do tego potrzebne są stalowe mięśnie.
Po trzeciej klasie powinieneś mieć je wyrobione.... Odpuściłeś sobie wakacje i tak mi to wygląda. Jak piszesz po 5 min nie utrzymujesz układu, zaczyna się trzęsawka, by utrzymać pomagasz sobie zębami i się okaleczasz...

Skup się na wzmocnieniu mięśni układu zadęcia, powtarzaj ćwiczenia z pierwszych klas: ściąganie kącików ust i te których nie pamiętam. Może masz coś do ćwiczeń typu http://www.sax.fora.pl/inne,48/u-trainer,1049.html - może okazać się przydatne.
Na samym saksofonie najlepiej porządkują układ ćwiczenia długich dźwięków.
Zmień też cykl ćwiczeń. Jeżeli przestajesz utrzymywać układ, nawet jeżeli to tylko 5 min - zrób przerwę i wróć do ćwiczenia po 20 min. Dalsze mordowanie ćwiczenia z roztrzęsionym układem nie ma sensu. O zębach dużo się mówi, ja uważam, ze zęby są podobnym oszustwem, jak kastet w pięści boksera.
Jeżeli całkiem nie zmarnowałeś wakacji - tak po tygodniu wszystko zacznie wracać do normy.
Awaryjnie możesz wrzucić lżejszy stroik. Tylko ma to dużo wad: popsujesz barwę, zaczniesz układać się do innego zestawu. Ale jak masz wklepać na szybko etiudę to z miększym z 5 min zrobi Ci się 15. Jednak jak Ci zależy i zechcesz poświęcić więcej czasu - ćwicz na zestawie sprzed wakacji częściej robiąc przerwy na odpoczynek.
To najprostsze lekarstwo na wszystko - ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć

A jeszcze dodam: