www.sax.fora.pl

[robert1678]

Witam. Szukam saksofonu altowego który będzie się nadawał do nauki ale też później do jakiś przygrywek na weselach. Który z tych dwóch saksofonów będzie lepszym wyborem ?

[Teddy]

Jednemu spasuje Yamaha, drugiemu Jupiter.
Znajdź sklep, w którym będą oba i sam wybierz.
Ja grałem na obu i ja wybrałbym (a nawet wybrałem) Jupitera. Ale Ty możesz mieć inaczej.

[Menthor30]

Panuje opinia że odkąd Yamaha robi w Indonesji jakość się pogorszyła, bynajmniej 280 jak i koncówka 275 to Indonesja, może lepiej poszukać używanej serii 3x z Yamahy, ewentualnie Jupiter, sam przerobiłem 3 szt i czym starsze tym ładniejsza barwa. ale to tylko moja opinia, jak napisał Teddy ma pasować Tobie.

[greg]

Z moich doświadczeń jeśli chodzi o nowe instrumenty, to na tym samym poziomie cenowym Jupiter ma ciekawsze, nieco bardziej "soczyste" brzmienie od Yamahy. Wszystko zależy od muzyki jaką chce się grać. Do klasyki wybrałbym pewnie Yamahę, jeśli komuś marzy się granie bardziej rozrywkowych gatunków to wybrałbym Jupitera. Oczywiście wiele da się nadrobić doborem odpowiedniego ustnika.

[robert1678]

Od początku trochę bardziej byłem za Jupiterem i chciałem poznać opinię innych. Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc. Teraz już raczej nie mam wątpliwości który będzie lepszym wyborem dla mnie.

[Ajgor]

A ja napiszę odwrotnie, niż przedmówcy Ale zaznaczam. Oni są ZNACZNIE bardziej zaawansowani ode mnie, więc ich opinie są bardziej godne zaufania, niż moja. Napisze po prostu, jakie są moje subiektywne odczucia.
Zaczynałem od Jupitera 769. I grało mi się na nim fajnie. A jakiś czas temu zmieniłem na Yamahę YAS-32. I to była dla mnie przesiadka, jak z malucha na sportowy samochód O wiele lepiej leży w rękach, o wiele lżejszy, o wiele wygodniej mi się na nim gra. O wiele łatwiej zagrać coś w miarę szybko (gram trzy i pół roku, i prawdę mówiąc niezbyt się przykładam W każdym razie dla mnie Yamaha YAS-32 jest znacznie lepszym saksofonem, niż Jupiter 769

[Menthor30]

Ajgor, gram dla przyjemności tak samo chyba jak Ty a mój poziom jak najbardziej amatorski gdybym miał do wyboru Jupiera serii 7xx i Yamahę3x brałbym też Yamahę tylko to już inne pieniądze

[Ajgor]

No ja za swoją Yamahę zapłaciłem 3 tyś, plus remont kapitalny u Michała Szymonika w Saxo Service, który tani nie był, ale za to saksofon zaczął prawie sam grać I nie żałuję ani złotówki z tych pieniędzy.
Aha. Jeśli chodzi o moje granie, to oczywiście gram dla przyjemności, ale też w orkiestrze, jeśli można tak to określić. Nie należę do żadnej konkretnej orkiestry, ale mam znajomych, którzy grają, i jak jest jakieś granie orkiestrowe, to jeżdżę z nimi. Często robimy wspólne próby, próbujemy zbudować dziecięcą orkiestrę, ale idzie to jak po grudzie, bo mało chętnych jest, i tak to się kręci. Ciągle czekam na miejsce w poważnej orkiestrze górniczej, ale miejsc nie ma od wielu lat. Ma to tą wadę, że co granie, to dostaję inną książeczkę z nutami do rąk, i muszę praktycznie grać z nich a'vista, bez ćwiczeń
Po za tym próbuję coś ćwiczyć kierunku improwizacji (bo orkiestrowe granie jest znacznie poniżej moich ambicji), i chyba zapiszę się do znajomego nauczyciela na regularne lekcje jazzu i rozrywki.

[Menthor30]

I tak trzymaj cieszyć się tym co się robi, ja akurat należe do orkiestry w Kwiatkowicach a jak gdzieś można zagrać to gram, no i w muzycznej gram w big bandzie na barytonie, też gdzieś próbuję się uczyć tylko problem z czasem niestety.
To wydaliśmy podobne pieniądze na instrumenty bo mój SML też po remoncie u Michała,jedyna różnica to wiek mój ma 63 lata ale barwa mi odpowiada. Miałem zmienić na Yani z brązu jednak kilku znajomych odradziło mi sprzedaż SMLa , bo w tym stanie nie kupię takiego instrumentu,a ze sprzedażą nigdy nie będzie problemu, wręcz inwestycja bo nie tanieje

[Ajgor]

Moja Yamaha ma ponad 20 lat, więc też młoda nie jest Kupiłem od gościa, który grał na niej chałtury, więc była mocno eksploatowana, ale prawdę mówiąc jak na 20 lat i chałtury, wygląda rewelacyjnie. Widać, że była bardzo zadbana. Oczywiście remont był i tak potrzebny.

[ArcusDi]

Ja też jestem amatorem, ćwiczę z nudów bo lepsze to niż walenie do ryja w barze